Strupczewski: Mówmy prawdę o kosztach wiatraków! - ELEKTROWNIE WIATROWE - ELEKTROWNIE JĄDROWE - WIATRAKI - ANDRZEJ STRUPCZEWSKI - INWESTYCJE W ENERGETYCE - PSEW - MORSKIE FARMY WIATROWE - NCBJ - OFFSHORE
Mouser Electronics Poland   Przedstawicielstwo Handlowe Paweł Rutkowski   Amper.pl sp. z o.o.  

Energetyka, Automatyka przemysłowa, Elektrotechnika

Dodaj firmę Ogłoszenia Poleć znajomemu Dodaj artykuł Newsletter RSS
strona główna Aktualności Strupczewski: Mówmy prawdę o kosztach wiatraków!
drukuj stronę
poleć znajomemu

Strupczewski: Mówmy prawdę o kosztach wiatraków!

Strupczewski: Mówmy prawdę o kosztach wiatraków!
fot. phault/CC/Flickr

Profesor z NCBJ zarzuca PSEW manipulowanie danymi. 

- Zadziwiające jest , że w w mediach pojawiają się jawnie sprzeczne i nielogiczne informacje podawane na podstawie wiadomości od osób zajmujących się elektrowniami wiatrowymi. Możemy w nich przeczytać, że wiatraki na morzu są tańsze od elektrowni jądrowych, bo kosztują 3 mln euro za MW. Ale MW mocy zainstalowanej (szczytowej) to nie to samo, co MW mocy średniej w ciągu roku – przekonuje prof. dr inż. Andrzej Strupczewski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych.

 Współczynnik wykorzystania mocy zainstalowanej dla wiatraków na morzu to 0,35 do 0,40. A więc 1 MW mocy szczytowej oznacza 0,35 MW lub 0,40 MW mocy średniej w ciągu roku. Przy podawanym przez PSEW koszcie inwestycyjnym 3 mln euro za MW mocy szczytowej oznacza to koszt mocy średniej w ciągu roku zainstalowanej w wiatrakach na morzu równy 3 mln / 0,4 = 7,5 mln euro/MW. W rzeczywistości będzie to koszt większy, bo jak przyznaje publikacja promująca morskie farmy wiatrowe Morski wiatr kontra atom koszt wiatraków na morzu to 3,5 mln euro za MW mocy szczytowej, czyli ponad 8 mln euro za MW mocy średniej. 

Prof. Strupczewski porównuje te koszty z nakładami inwestycyjnymi na elektrownię jądrową:
 Według zawieranych w ciągu ostatnich 3 lat kontraktów cena za projekt, dostawy, budowę, rozruch i pierwszy wsad paliwowy wynosi 3-3,5 mln euro/MW. Wliczając wszystkie koszty własne, wraz z kosztem kapitału, można przyjąć nakłady w wysokości 4,5 mln euro/MW. Współczynnik wykorzystania mocy zainstalowanej w elektrowniach jądrowych w USA wynosi ponad 0,9, a w skali światowej 0,85. Przyjmując najbardziej niekorzystne liczby otrzymamy nakłady na moc średnią w ciągu roku równe 4,5/0,85 = 5,3 mln euro/MWe mocy średniej w ciągu roku. Jak więc można pisać, że wiatraki na morzu są tańsze, skoro z powyższych wyliczeń jasno wynika, że jest dokładnie odwrotnie (2,7 mln euro za MW mocy średniej na korzyść energetyki jądrowej). W dodatku czas życia (resurs) wiatraka na morzu to 20 lat, a elektrowni jądrowej to 60 lat – więc nakłady na wiatraki trzeba będzie w ciągu 60 lat ponieść trzykrotnie. A dodatkowo kłopoty z wahaniami mocy wiatru pozostają... Przy tym koszty rezerwowania mocy wiatraków są też niemałe – według szacunków brytyjskiej Royal Academy of Engineering 1,58-1,67 pensa/kWh (przy aktualnych kursach wymiany walut to ok. 80-85 zł/MW lub 20-21 euro/MWh) – to jest oczywiście jeszcze dodatkowy koszt ponoszony przez odbiorców energii.

– Wysokie nakłady na wiatraki na morzu powodują, że ceny energii elektrycznej z tych wiatraków będą bardzo wysokie. W artykule czytamy, że za energię z wiatraków na morzu będziemy płacić poza normalną stawką dodatkowo 1,8 wartości rynkowej zielonego certyfikatu, czyli 1,8 x 245 = 440 zł/MWh w dodatku do normalnej stawki około 200 zł/MWh. Razem – 640 zł/MWh, zamiast 200 zł/MWh.

– Będzie to sytuacja podobna jak w Niemczech, gdzie za prąd z morskich farm wiatrowych trzeba płacić 190 euro/MWh, czyli ponad 800 zł/MWh. Tymczasem we Francji za prąd z elektrowni jądrowych III generacji – jaka ma powstać u nas – trzeba będzie płacić 75 euro/MWh, a w tej chwili za prąd z elektrowni jądrowych II generacji pracującej obecnie - płaci się 42 euro/MWh. Różnica – ponad 110 euro/MW na korzyść energetyki jądrowej – kalkuluje ekspert NCBJ.

– Podobnie jest i w innych krajach, jak więc można mówić, że wiatraki morskie dają tańszą energię niż elektrownie jądrowe? – konkluduje Strupczewski – Nie możemy zgodzić się na jawne oszukiwanie ludzi. Nie można jednocześnie głosić społeczeństwu, że wiatraki dają tańszą energię i w tym samym czasie żądać od tegoż społeczeństwa ogromnych dopłat do energii z wiatraków. Są tylko dwie możliwości: albo wiatraki wytwarzają energię taniej, albo drożej niż elektrownie systemowe, w tym i jądrowe:

  1. Jeśli energia z wiatraków jest tańsza – to nieuczciwością jest żądać w Sejmie i w środkach masowego przekazu wysokich dopłat. 
  2. Jeśli energia z wiatraków jest droższa – to uzasadnione są dopłaty, ale nie wolno kłamać, mówiąc że jest ona tania. 

– Proszę pamiętać, że nie jestem wrogiem wiatraków – żądam tylko mówienia prawdy – dodaje prof. Strupczewski.

Źródło: NCBJ
follow us in feedly
REKLAMA

Otrzymuj wiadomości z rynku elektrotechniki i informacje o nowościach produktowych bezpośrednio na swój adres e-mail.

Zapisz się
Administratorem danych osobowych jest Media Pakiet Sp. z o.o. z siedzibą w Białymstoku, adres: 15-617 Białystok ul. Nowosielska 50, @: biuro@elektroonline.pl. W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych.
Komentarze (3)
Dodaj komentarz:  
Twój pseudonim: Zaloguj
Twój komentarz:
dodaj komentarz
No avatar
energetyk
wszystko sprowadza się do tego, że ostatecznie to przecież klient ponosi koszty wszelkich dopłat i inwestycji w elektroenergetyce i to on powinnien decydować do jakich źródeł chce dopłać
No avatar
Amen
pod tym się podpisuję:

Jeśli energia z wiatraków jest tańsza – to nieuczciwością jest żądać w Sejmie i w środkach masowego przekazu wysokich dopłat.
Jeśli energia z wiatraków jest droższa – to uzasadnione są dopłaty, ale nie wolno kłamać, mówiąc że jest ona tania.
No avatar
pankracy
Jak to czytam to odnosze wrażenie,ze jest to jakaś medialna wojna i wzajemne nakręcanie się zwolenników atomu i biznesu wiatrowego; chociaż z wielu kwestiach Strupczewski ma rację, to też nie jest tak, że wiatraki to tylko okradanie budżetu, a jak wybudujemy jedną elektrownię jądrową to zapewnimy bezpieczeństwo systemowi...

Potrzeba jest dywersyfikacja dostaw energii i równoległe rozwijanie tych branż - wtedy będziemy mieli i zdrową energetykę i zdrowy rynek.
REKLAMA
REKLAMA
Nasze serwisy:
elektrykapradnietyka.com
przegladelektryczny.pl
rynekelektroniki.pl
automatykairobotyka.pl
budowainfo.pl