Strupczewski: śmieci nuklearne nie są groźne, a można na nich zarobić - ENERGETYKA JĄDROWA - ANDRZEJ STRUPCZEWSKI - ELEKTROWNIA JĄDROWA - ODPADY NUKLEARNE - ODPADY - ODPADY RADIOAKTYWNE
Mouser Electronics Poland   Przedstawicielstwo Handlowe Paweł Rutkowski   Amper.pl sp. z o.o.  

Energetyka, Automatyka przemysłowa, Elektrotechnika

Dodaj firmę Ogłoszenia Poleć znajomemu Dodaj artykuł Newsletter RSS
strona główna Aktualności Strupczewski: śmieci nuklearne nie są groźne, a można na nich zarobić
drukuj stronę
poleć znajomemu

Strupczewski: śmieci nuklearne nie są groźne, a można na nich zarobić

Strupczewski: śmieci nuklearne nie są groźne, a można na nich zarobić
fot. Savannah River Site/CC/Flickr

- W krajach, w których znajdują się elektrownie jądrowe, gminy ubiegają się o to, żeby właśnie u nich powstało składowisko odpadów. To przynosi bardzo duże zyski, a nie powoduje żadnych kłopotów – przekonuje prof. Andrzej Strupczewski, ekspert ds. energetyki atomowej. Koszty utylizacji odpadów radioaktywnych mają zostać wliczone w wydatki związane z budową pierwszej polskiej siłowni jądrowej. Mimo to, według eksperta, cena energii produkowanej z tego źródła będzie niższa niż pochodząca z morskich farm wiatrowych. 

W Niemczech płaci się 190 euro za 1 MW energii pochodzący z morskich elektrowni wiatrowych. Taka stawka została zatwierdzona przez parlament. Prof. Andrzej Strupczewski przyrównuje te stawki do cen za energię pochodzącą z elektrowni atomowej.

- Za energię z elektrowni jądrowych II generacji, które obecnie pracują we Francji, płaci się 42 euro za MWh. A więc znacznie mniej niż za energię z morskich farm wiatrowych w Niemczech, które dostarczają ją po cenie 190 euro za MWh. Z kolei za energię z elektrowni III generacji, które będą budowane w Polsce, a obecnie są stawiane we Francji, będzie się płacić 75 euro za MWh. To więcej niż za energię z II generacji, ale wciąż dużo mniej niż za energię z farm wiatrowych na morzu. Taki układ cen pozostanie przez szereg lat – szacuje Strupczewski.

Do kosztów energetyki jądrowej trzeba wliczyć również te, które zostaną poniesione na utylizację odpadów radioaktywnych. Profesor przypomina, że trwa dyskusja międzyresortowa nad projektem rozporządzenia Rady Ministrów. Obecnie oczekuje on na rozpatrzenie przez Komitet Rady Ministrów.

- Zgodnie z projektem, na likwidację elektrowni i na unieszkodliwianie odpadów musimy odkładać około 4 euro za 1 MWh. Jest to oczywiście pewien koszt, ale w porównaniu do 75 euro nie jest to bardzo dużo. Za to mamy już gwarancję, że odpadów nie musimy się obawiać, że będą dobrze zagospodarowane – uważa prof. Andrzej Strupczewski.

Ekspert wyjaśnia, że w odpadach radioaktywnych znajduje się paliwo zawierające jeszcze 96% materiału rozszczepialnego. Jak przekonuje, ten materiał można wykorzystać, np. posyłając paliwo do przerobu. W takim przypadku zostanie odrzucony „popiół” nuklearny, czyli produkty rozszczepienia. Dzięki temu odzyskuje się 96% uranu, który dodawany jest z powrotem do nowego paliwa. Ten sposób wykorzystywany jest w elektrowniach m.in. we Francji, Anglii i Rosji.

Polska również ma doświadczenie związane z przechowywaniem odpadów radioaktywnych.

- Poza paliwem są jeszcze odpady średnio- i niskoaktywne. W Polsce mamy duże doświadczenie w tym zakresie, bo od ponad 50 lat pracuje ośrodek – Centralna Składnica Odpadów Promieniotwórczych w Różanie – która świetnie działa. Nie ma tam żadnych skażeń środowiska, sprawdzają to trzy niezależne firmy, np. Instytut Geologii i Ochrona Radiologiczna. A ludzie mieszkający wokoło Różana są zdrowi, zajmują drugie miejsce w województwie jeśli chodzi o zdrowotność – mówi prof. Andrzej Strupczewski.

Zdaniem profesora odpady nuklearne nie są problemem, a wręcz szansą na rozwój gmin.

- Ludzi trzeba przekonać o tym, że tak zwane śmieci nuklearne, jak to nazywają przeciwnicy atomu, nie są groźne. W krajach, w których już jest energetyka jądrowa, np. w Szwecji, Finlandii czy Korei Południowej, poszczególne gminy ubiegają się o to, żeby właśnie u nich powstało składowisko odpadów. A i nasza gmina w Różanie niechętnie myśli o rozstaniu się z tym składowiskiem, bo to przynosi bardzo duże zyski i nie powoduje żadnych kłopotów. Odpady są głęboko pod ziemią i nie są groźne. To jest czysta działalność – przekonuje Strupczewski.

newseria.pl

follow us in feedly
REKLAMA

Otrzymuj wiadomości z rynku elektrotechniki i informacje o nowościach produktowych bezpośrednio na swój adres e-mail.

Zapisz się
Administratorem danych osobowych jest Media Pakiet Sp. z o.o. z siedzibą w Białymstoku, adres: 15-617 Białystok ul. Nowosielska 50, @: biuro@elektroonline.pl. W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych.
Komentarze (1)
Dodaj komentarz:  
Twój pseudonim: Zaloguj
Twój komentarz:
dodaj komentarz
No avatar
jądrowy
Nic - tylko odpady dla Warszawy - i to najlepiej tam gdzie ich jest dużo czyli pod Sejm...
REKLAMA
REKLAMA
Nasze serwisy:
elektrykapradnietyka.com
przegladelektryczny.pl
rynekelektroniki.pl
automatykairobotyka.pl
budowainfo.pl